Ze strachu przed reakcją Rosjan ludzie prezydenta Komorowskiego blokowali inicjatywę odsłonięcia pamiątkowej tablicy
„Nasz Dziennik" informuje o skandalu dyplomatycznym związanym z odsłonięciem tablicy upamiętniającej węgierską pomoc w czasie wojny z bolszewikami w 1920 roku.
Dyplomatyczny skandal w Kancelarii Prezydenta z ambasadą Węgier w tle. Ludzie Bronisława Komorowskiego do ostatnich chwil przed wizytą prezydenta Pala Schmitta blokowali inicjatywę umieszczenia na frontonie jednego z warszawskich budynków tablicy upamiętniającej pomoc Budapesztu w czasie wojny z bolszewikami w 1920 roku. Kancelaria zwlekała też z podjęciem decyzji o uczestnictwie Bronisława Komorowskiego w uroczystości odsłonięcia tablicy. Minister Jaromir Sokołowski tłumaczył to obawą przed reakcją... Rosjan. Doszło do tego, że ambasada Węgier musiała "zagrozić", że jeśli do odsłonięcia tablicy nie dojdzie, o kompromitującym Kancelarię Prezydenta zdarzeniu poinformuje media. - czytamy w „Naszym Dzienniku".
Tablica została ostatecznie odsłonięta przy udziale węgierskiego prezydenta Pala Schmitta. W uroczystości brał także udział Bronisław Komorowski, jednak jak wynika z publikacji „Naszego Dziennika" przedstawiciele Kancelarii Prezydenta RP do ostatnich chwil starali się zablokować inicjatywę odsłonięcia tablicy.
W latach 1919-1920 wszelka pomoc, której chciały udzielić Polsce podczas wojny Polsko-bolszewickiej kraje sojusznicze była skutecznie zatrzymywana. Czesi nie chcieli przepuszczać transportów kierowanych wówczas do polski. Podobnie postąpili Niemcy i Austriacy. Jedyną realną szansą na pomoc okazały się transporty wysyłane przez Rumunię z Węgier. Już na początku lipca lipca 1920 r. rząd węgierski nakazał tamtejszej fabryce amunicji Manfreda Weissa przekazanie wszystkich zapasów broni Polsce i przez kolejne tygodnie produkowanie uzbrojenia tylko na potrzeby walczących Polaków. Gdyby nie węgierska pomoc, w 1920 roku w czasie Bitwy Warszawskiej polskie wojsko nie miałoby czym strzelać.
Na tablicy, która w atmosferze skandalu dyplomatycznego zawisła na frontonie Domu bez Kantów od strony Grobu Nieznanego Żołnierza widnieje napis:
W hołdzie narodowi węgierskiemu, który okazał Rzeczypospolitej Polskiej przyjaźń i pomoc w czasie śmiertelnego zagrożenia bolszewicką agresją. W okresie przełomowych zmagań 12 sierpnia 1920 r. do Skierniewic dotarł transport 22 milionów pocisków z fabryki Manfreda Weissa w Csepel /Budapeszt/.
Tablica upamiętniająca węgierską pomoc militarną miała zostać odsłonięta rok temu w czasie obchodów 90. rocznicy Bitwy Warszawskiej. Potwierdza to były prezydencki minister Jacek Sasin.
- Rok temu planowaliśmy dwie wielkie uroczystości rocznicowe z udziałem delegacji zagranicznych. Oprócz rocznicy bitwy pod Grunwaldem, na którą planowaliśmy zaprosić przedstawicieli władz Litwy, w Radzyminie prezydent Lech Kaczyński oraz prezydent Węgier mieli wziąć udział w uroczystościach rocznicy Bitwy Warszawskiej pod Ossowem. Tam też miała zostać odsłonięta tablica upamiętniająca węgierską pomoc dla Polski – oświadcza Jacek Sasin.
źródło: wpolityce.pl
„Nasz Dziennik" informuje o skandalu dyplomatycznym związanym z odsłonięciem tablicy upamiętniającej węgierską pomoc w czasie wojny z bolszewikami w 1920 roku.
Dyplomatyczny skandal w Kancelarii Prezydenta z ambasadą Węgier w tle. Ludzie Bronisława Komorowskiego do ostatnich chwil przed wizytą prezydenta Pala Schmitta blokowali inicjatywę umieszczenia na frontonie jednego z warszawskich budynków tablicy upamiętniającej pomoc Budapesztu w czasie wojny z bolszewikami w 1920 roku. Kancelaria zwlekała też z podjęciem decyzji o uczestnictwie Bronisława Komorowskiego w uroczystości odsłonięcia tablicy. Minister Jaromir Sokołowski tłumaczył to obawą przed reakcją... Rosjan. Doszło do tego, że ambasada Węgier musiała "zagrozić", że jeśli do odsłonięcia tablicy nie dojdzie, o kompromitującym Kancelarię Prezydenta zdarzeniu poinformuje media. - czytamy w „Naszym Dzienniku".
Tablica została ostatecznie odsłonięta przy udziale węgierskiego prezydenta Pala Schmitta. W uroczystości brał także udział Bronisław Komorowski, jednak jak wynika z publikacji „Naszego Dziennika" przedstawiciele Kancelarii Prezydenta RP do ostatnich chwil starali się zablokować inicjatywę odsłonięcia tablicy.
W latach 1919-1920 wszelka pomoc, której chciały udzielić Polsce podczas wojny Polsko-bolszewickiej kraje sojusznicze była skutecznie zatrzymywana. Czesi nie chcieli przepuszczać transportów kierowanych wówczas do polski. Podobnie postąpili Niemcy i Austriacy. Jedyną realną szansą na pomoc okazały się transporty wysyłane przez Rumunię z Węgier. Już na początku lipca lipca 1920 r. rząd węgierski nakazał tamtejszej fabryce amunicji Manfreda Weissa przekazanie wszystkich zapasów broni Polsce i przez kolejne tygodnie produkowanie uzbrojenia tylko na potrzeby walczących Polaków. Gdyby nie węgierska pomoc, w 1920 roku w czasie Bitwy Warszawskiej polskie wojsko nie miałoby czym strzelać.
Na tablicy, która w atmosferze skandalu dyplomatycznego zawisła na frontonie Domu bez Kantów od strony Grobu Nieznanego Żołnierza widnieje napis:
W hołdzie narodowi węgierskiemu, który okazał Rzeczypospolitej Polskiej przyjaźń i pomoc w czasie śmiertelnego zagrożenia bolszewicką agresją. W okresie przełomowych zmagań 12 sierpnia 1920 r. do Skierniewic dotarł transport 22 milionów pocisków z fabryki Manfreda Weissa w Csepel /Budapeszt/.
Tablica upamiętniająca węgierską pomoc militarną miała zostać odsłonięta rok temu w czasie obchodów 90. rocznicy Bitwy Warszawskiej. Potwierdza to były prezydencki minister Jacek Sasin.
- Rok temu planowaliśmy dwie wielkie uroczystości rocznicowe z udziałem delegacji zagranicznych. Oprócz rocznicy bitwy pod Grunwaldem, na którą planowaliśmy zaprosić przedstawicieli władz Litwy, w Radzyminie prezydent Lech Kaczyński oraz prezydent Węgier mieli wziąć udział w uroczystościach rocznicy Bitwy Warszawskiej pod Ossowem. Tam też miała zostać odsłonięta tablica upamiętniająca węgierską pomoc dla Polski – oświadcza Jacek Sasin.
źródło: wpolityce.pl